czy bedzie bolalo

Pani Doktor, czy będzie bolało?

Strona główna » Blog » Medycyna estetyczna » Pani Doktor, czy będzie bolało?


Czasem jest tak, że chcielibyśmy poddać się zabiegowi medycyny estetycznej, a jednak blokuje nas obawa przed bólem. Mamy pewne oczekiwania, pomysł na siebie, ale zastanawiamy się „czy to jest tego warte?”. Dlatego postanowiłam napisać trochę o zapobieganiu bólu, by rozwiać Wasze wątpliwości – nie ma chyba lepszej recepty na obawy niż rzetelna wiedza.  Bo nie taki diabeł straszny.

Po pierwsze należy zaznaczyć, że obawa przed bólem to nic wstydliwego. To naturalny odruch. Powoduje, że unikamy głupich zachowań, jesteśmy ostrożni. Ból sygnalizuje możliwość uszkodzenia tkanek, przerwanie ich ciągłości, czyli sytuacji, których w naturze lepiej unikać. W medycynie taka ingerencja jest oczywiście konieczna. Nauczyliśmy się jednak kontrolować ból – zmniejszać go i zupełnie znosić.

obawa przed bolem

Po drugie i może najważniejsze, zabiegi nie są tak nieprzyjemne, jak sobie to wyobrażamy. Poza tym istnieje mnóstwo metod minimalizacji doznań bólowych. Zarówno w trakcie zabiegu, jak również podczas rekonwalescenci. Pacjenci przyznają później, że przeceniali spodziewany ból i wszystko przebiegło dobrze i komfortowo. Nie jest to tylko moja obserwacja. Pokazują to wyniki badań naukowych, w których porównywano obawy pacjentów przed zabiegami, a następnie ich odczucia po zabiegu.

Lekarzowi zależy na tym, by zabieg był jak najbardziej komfortowy dla pacjenta. Mamy cel – sukces medyczny, piękno – ale przede wszystkim nie możemy szkodzić. Już od czasów Hipokratesa jest to to naczelna zasada medycyny. Wszystkie nasze obawy należy przedstawić lekarzowi, który je uwzględni wybierając odpowiedni sposób postępowania. W zapobieganiu bólu najważniejsze jest indywidualne podejście do pacjenta. Każdy trochę inaczej reaguje na bodźce bólowe, gdyż mamy różny próg bólu. To kwestia subiektywna i lekarz o tym wie.

Sposoby zapobiegania bólu 

Znieczulenia używane w dermatologii estetycznej są powszechnie stosowane w medycynie, a zatem bezpieczne i sprawdzone. Dermatolodzy korzystają z tych samych metod uśmierzania bólu co inni lekarze, dbając o to, aby terapia skóry kojarzyła się przede wszystkim z pięknymi efektami.

Najczęściej stosowaną metodą jest krem zawierający substancję znieczulającą (głównie lidnokainę, prylokainę). Stosuje się go niemal przed każdym zabiegiem estetycznym wykonywanym igłą, kaniulą lub laserem. Krem nakłada się na obszar poddawany zabiegowy i czeka około 30 minut na jego pełne wchłonięcie. Na posmarowane miejsce można nałożyć folię, co powoduje rozgrzanie się skóry i rozszerzenie porów. Przez nie substancja znieczulająca dostaje się głębiej. Metoda zapewnia skuteczne powierzchowne znieczulenie. Skóra delikatnie drętwieje, a osoba poddawana zabiegowi nie odczuwa wkłuć, które tak naprawdę są głównym bodźcem bólowym podczas zabiegu.

Krem z substancją znieczulającą jest łatwy w zastosowaniu i nie powoduje zmiany objętości tkanki podskórnej. Ma to szczególne znaczenie w wypadku zabiegów modelowania twarzy, gdzie precyzja jest kluczowa dla końcowych rezultatów.

znieczulenie krem

Niestety, znieczulenie z użyciem kremu jest najbardziej powierzchowne, a co za tym idzie najsłabsze. Gdy planujemy bardziej inwazyjne zabiegi konieczne jest zastosowanie tzw. znieczulenia nasiękowego. Polega ono na podaniu poprzez cienką igłę środka znieczulającego (lidnokaina, artekaina) w głąb tkanki podskórnej. Dużo skuteczniej niż krem wyłącza wolne zakończenia nerwowe (receptory bólu), ale zmienia objętość tkanki podskórnej. W związku z tym jest stosowany tam gdzie można sobie pozwolić na minimalny margines błędu (np. wycinanie znamion). Inną jego wadą jest oczywiście konieczność zastosowania igły. Należy jednak pamiętać, że stosowane w tym znieczuleniu igły są supercienkie (tzw. 30-32G, czyli 0.23 – 0,3 mm), a więc to pierwsze ukłucie jest niemal niezauważalne.

Jeszcze jedną opcją stosowaną w dermatologii estetycznej jest blokada nerwów. Jest to typowo stomatologiczna metoda – polega na ostrzyknięciu nerwu w wybranym jego odcinku, co powoduje wyłączenie czucia bólu w unerwionym przez niego obszarze. Używany jest np. w zabiegach na czerwieni wargowej, jako że jest to jeden z najsilniej unerwionych obszarów w obrębie twarzy. Nie zmienia ono objętości tkanki podskórnej, a jeśli chodzi o doznania związane z wkłuciem jest identyczne jak podanie znieczulenia przez dentystę.

znieczulenie nasiękowe

Niwelowania bólu w ginekologii estetycznej

Teraz kilka słów od Marcina o ginekologii estetycznej i liposukcji. W wypadku zabiegów ginekologicznych stosuje się tylko znieczulenie miejscowe (w kremie oraz nasiękowe). Dokładnie tak samo jak w dermatologii. Lekarze wiedzą jak wrażliwe są to okolice i dołożą wszelkich starań, aby te zabiegi przebiegły komfortowo.

W wypadku liposukcji sprawa jest nieco bardziej złożona i zależy od wielkości obszaru poddawanego zabiegowi. W wypadku małej liposukcji (czyli np. liposukcja wzgórka łonowego, czy też pobranie niewielkiej ilości tłuszczu w celu wykonania lipotransferu do warg sromowych większych) znieczulenie podawanie jest miejscowo. Dodatkowo w trakcie liposukcji poprzez kaniulę wprowadzamy specjalny roztwór Kleina zawierający lidnokainę. Ma on działanie przeciwkrwotoczne, rozpuszcza tłuszcz i przede wszystkim znieczula dodatkowo dany obszar.

znieczulenie ogolne

W wypadku dużych zabiegów i modelowania sylwetki konieczne jest zastosowanie znieczulenia ogólnego. Wtedy w operacji uczestniczy doświadczony anestezjolog. Podawany jest środek przeciwbólowy, nasenny i zwiotczający mięśnie. Wcześniej, w premedykacji, można podać również lek przeciwlękowy i przeciwbólowy (popularnie nazywany „głupim Jasiem”) 😉. Ponadto stosowane jest znieczulenie miejscowe i opisany już roztwór Kleina. Obie metody się „dopełniają” i sumaryczny efekt jest dużo silniejszy. Dzięki temu można podać mniej substancji znieczulającej, a więc wzrasta bezpieczeństwo operacji. Wszelkie obawy związane ze znieczuleniem ogólnym można (a nawet trzeba) omówić przed operacją z asystującym anestezjologiem. Przeprowadzany jest wówczas szczegółowy wywiad, by wykluczyć jakiekolwiek problemy.

Nasze bezpieczeństwo i komfort są dla lekarza najważniejsze. Nie bójmy się medycyny estetycznej, bo wcale nie gryzie. 😉

Oceń post

6 komentarzy

  1. Małgorzata

    Wszystko zależy od tego jak znosi się ból. Ja często słyszałam od koleżanek, że dany zabieg mocno boli i nigdy już na niego nie pójdą z tego powodu, a ja sama, gdy na niego szłam, to praktycznie nic nie czułam.

  2. Polecam implanty w tej klinice. Przy takiej jakości usług, a przede wszystkim podejściu do pacjenta nie ma równych!

  3. Moim zdaniem wiele osób trochę przesadza z tym bólem.Sama byłam kilka razy na takich zabiegach, gdzie koleżanki mówiły,jak to znosiły ból, a w moim przypadku był on jak najbardziej do zniesienia.

  4. Teraz ból jest naprawdę znikomy, jeszcze kilka lat temu zabiegi były bardziej bolesne.

  5. Katarzyna Szczawińska

    No niestety, igły wbijane we wrażliwe miejsca na twarzy muszą boleć. Jednak nie jest to coś czego nie da się przeżyć. Ja miałam ostatnio wypełniane usta i powiedziano mi, że nie można tego znieczulić zbyt mocno, bo wtedy mięśnie ust będą sztucznie się układały i może dojść do tego, że zostaną źle zrobione. Trochę bolało, ale jakoś wytrzymałam.

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*