Postanowiłem napisać kolejny artykuł nie związany z tematyką naszego bloga.
Dookoła słyszymy tylko jedno słowo- koronawirus, tak więc inne tematy schodzą na drugi plan. Pandemia koronawirusa to dla nas coś zupełnie nowego. Dzięki osiągnięciom współczesnej medycyny odzwyczailiśmy się od zagrożenia, jakie stanowią choroby zakaźne. Co prawda raz na jakiś czas można było usłyszeć o lokalnych epidemiach na drugim końcu świata, ale one bardzo rzadko naprawdę nas dotyczyły.
W tym wpisie chciałem spróbować odpowiedzieć na pytanie, które każdy z nas sobie zadaje. Kiedy ta epidemia się skończy? Kiedy świat wróci do tego co znamy? Pytanie to słyszałem już od wielu osób, w tym od moich rodziców.
Niestety w mediach nic konkretnego nam o tym nie mówią. Słyszymy, że może to potrwać jeszcze długo. Zalecają nam pozostać w domach, ale tak na 100 procent nie mówią po co. Między wierszami informacji, które płyną z radia czy telewizji można wyczytać że jak będziemy siedzieć w domu, jak się wszyscy odizolujemy to epidemia się skończy. Co to znaczy? Że koronawirus zniknie? Czy może że przestanie zarażać? Niestety nic z tego.
Po co jest izolacja społeczna?
Wszystkie zalecenia o których słyszymy w mediach czyli izolacja, maseczki, rękawiczki – są oczywiście po to, żeby zmniejszyć ilość zakażeń w jednostce czasu. Dlaczego czas jest tak ważny? Bo nowe zakażenia i tak będą, nie zmienimy tego. Jednak dzięki izolacji zostaną rozłożone w czasie. Poniżej przedstawiam wykres – przepraszam za jego jakość, to moja własna twórczość w paintcie 🙂

Co można wyczytać z tego wykresu?
- Zielona linia to „pojemność” naszej służby zdrowia. Przez ten zwrot rozumiem ilość łóżek w szpitalach, lekarzy, ratowników, pielęgniarek, respiratorów itp. Jak widzimy na wykresie ta pojemność zmniejsza się z czasem. Dlaczego? Bo medycy też ulegają zarażeniu koronawirusem. W związku z tym zmniejsza się ich ilość. Dlatego tak ważne jest to o czym pisałem ostatnio. Żeby profesjonalne środki ochrony w tym maseczki zostawić właśnie dla tej grupy największego ryzyka.
- Czarna krzywa to sytuacja z którą mielibyśmy do czynienia gdybyśmy nie wprowadzimy izolacji społecznej. Tak jak to miało miejsce we Włoszech. Wówczas ilość nowych zachorowań na koronawirusa będzie wzrastała bardzo szybko. W związku z tym liczba ciężkich zachorowań oraz ilość przypadków śmiertelnych również będzie rosła szybko.
- Czerwona krzywa to sytuacja do której aktualnie dążymy m.in. poprzez izolację. Chcemy żeby liczba nowych zachorowań rozłożyła się w czasie.
Najgorsze zaczyna się wówczas gdy któraś z tych krzywych (czarna, czerwona), przekracza pojemność służby zdrowia. Wówczas liczba przypadków śmiertelnych będzie naprawdę duża. A to dlatego że nie będzie miał się kto zająć nowymi chorymi. Nie będzie dla nich miejsca w szpitalu, nie będzie respiratora, ani lekarza który będzie ich leczył.
Chcę przez powyższe powiedzieć, że izolacja społeczna nie jest po to żeby zlikwidować koronawirusa. Jest po to żeby „spłaszczyć” krzywą zachorowań. Dzięki temu nie zabraknie niezbędnego sprzętu dla wszystkich potrzebujących.

Kiedy skończy się epidemia?
Niestety to, że jesteśmy w domu, nie uchroni nas przed infekcją. W końcu będziemy musieli wyjść z naszych czterech ścian. Wrócimy do normalnego życia. Izolacja społeczna „spłaszcza” krzywą zachorowań, ale te zachorowania będą.
To co teraz napiszę będzie smutne, ale prawdziwe. Niestety na chwilę obecną są tylko 3 hipotetyczne opcje wygrania walki z koronawirusem.
- szczepionka – wiemy że prace trwają, są bardzo intensywne. Firmy farmaceutyczne dwoją się i troją żeby jak najszybciej wprowadzić szczepionkę na koronawirusa na rynek bo za tym stoją ogromne pieniądze. Zapotrzebowanie na tą szczepionkę jest tak duże jak na żadną inną dotychczas. Mimo to wiemy że na to przyjdzie nam jeszcze poczekać.
- druga opcja to inny lek nie będący szczepionką, ale w inny sposób chroniący przed koronawirusem. Np. taki który utrudniają infekcję wirusem lub taki który zwiększa naszą odporność. Prace nad takimi lekami trwają. Jednak również przyjdzie nam jeszcze na nie poczekać
- trzecia opcja, smutna- ale prawdziwa. Niestety na chwilę pisania tego artykułu najbardziej prawdopodobna. Prawie wszyscy zachorujemy! Prędzej czy później. Wiemy że większość z tych zachorowań będzie bezobjawowa. Gdy około 80 procent społeczeństwa nabędzie odporność, to reszta będzie względnie bezpieczna.
To po co ta izolacja skoro i tak prawie każdy zachoruje?
Prawie każdy zachoruje i nabędzie odporność. Większość z tych co „złapią” koronawirusa nawet o tym nie będzie wiedziała. Przeważnie, w ponad 80% zachorowań choroba ma przebieg łagodny. Co więcej, jak pokazuje duże islandzkie badanie na populacji losowych osób (czyli przypadkowo wybranych osób spośród wszystkich obywateli) u ok. 50% pacjentów zakażenie nowym koronawirusem nie ma zupełnie żadnych objawów.
Jednak nie wiemy czy my, nasza dzieci, nasi rodzice zaliczają się do tych 80. procent. A co jeśli nie?
Musimy zrobić wszystko żeby „spłaszczyć” krzywą zachorowań, żeby czerwona krzywa nie przekroczyła tej zielonej. Wówczas ilość przypadków śmiertelnych spowodowanych koronawirusem będzie prawdopodobnie zbliżony do przypadków śmiertelnych spowodowanych np. grypą. W przeciwnym wypadku może powtórzyć się znany nam scenariusz z Włoch.

Podsumowując
Musimy wiedzieć, że według prognoz większość z nas prędzej czy później zetknie się z nowym koronawirusem.
To nowe zagrożenie i nowa odpowiedzialność. Zostając w domu, ograniczymy epidemię, by nie doszło do lawiny zachorowań.
Jednak nawet w tych trudnych czasach starajmy się zadbać o równowagę w naszym życiu i zdrowie psychiczne. Troszczmy się o innych, w tym bardziej potrzebujących, ale nie popadajmy w panikę. Za jakiś czas wrócimy do normalności i będziemy musieli sobie wszystko jakoś poukładać. Nie wiemy jeszcze, co przyniesie jutro, ale nie możemy przestać być za nie odpowiedzialni. Tym co pozostaje, jest odwaga bez brawury i ostrożność bez nadmiernego lęku.
#zostańwdomu
Ja akurat mam taki plus, że mieszkam na wsi, więc przynajmniej mogę trochę ograniczyć wychodzenie do sklepów, bo część rzeczy rośnie w ogródku. Dobrą opcją jest też praca online, u mnie szef od razu wydał takie postanowienie, ale wiadomo, nie wszędzie takie coś przejdzie, np. na nie na produkcji