Oparzenie słoneczne – każdemu z nas pewnie nie raz się to zdarzyło- chwila nieuwagi, ploteczki w basenie z przyjaciółkami i upssssiiiii…..
Jak mogłam się tak spiec? To już nawet nie mahoń, płonę żywym ogniem!
Wstyd! Małe kobietki, gdy mają sajgon w pokój słyszą : „Taki bałagan – i to d z i e w c z y n k a…”.
Coś podobnego krąży mi po głowie: „Co za (…) – i to dermatolog!”. Mogę się biczować, ale czasu nie cofnę-
jest oparzenie, co dalej?
Aloes – ulga dla poparzonej słońcem skóry
Popularny żel w zielonej tubie dostępny w każdej drogerii. Wchłania się w poparzoną skórę w sekundę i na chwilę pozwala odczuć ulgę.
Nie zasnęłabym wczoraj bez tego ukojenia. I oczywiście bez chłodnej kąpieli – letnia woda, aloes i kompresy z zamrażarki owinięte ręcznikiem kuchennym. Pierwsza pomoc gotowa:)
Niesterydowe leki przeciwzapalne na oparzenia słoneczne
Kolejnym krokiem był lek przeciwzapalny (NLPZ- niesteroidowe leki przeciwzapalne).
Na półce w domowej apteczce znalazłam akurat ibuprofen.
Oparzona skóra jest zaczerwieniona, bolesna, wrażliwa – czyli wykazuje wszystkie cechy stanu zapalnego.
Tabletka o działaniu przeciwbólowym i przeciwzapalnym jest w tym momencie bardzo przydatna.
Musimy dużo pić
Teraz pozostało już tylko pić dużo wody, którą wzbogaciłam dziś o napój aloesowy, proporcja 1 do 1 😉
Jest słodki- mogę pić litrami, a o to teraz chodzi. Nawadnianie i chłodzenie przede wszystkim.
Krem z wysokim SPF i koniec z opalaniem
I oczywiście kategoryczny ban na słońce. Klimatyzowany gabinecie i Kochani Pacjenci- jestem z Wami codziennie, aż fala upałów minie. A o SPF i profilaktyce przeciwsłonecznej będziemy sobie opowiadać przez całe lato!
Aż się każdemu w głowie poukłada! Co 2 godziny się dosmarowujemy, czapka z daszkiem lub kapelusz z rondem przynajmniej 8cm na głowę, parasol i cień, a w świecie idealnym – ubranie z fotoprotekcją (wskaźnik UPF (ang. ultraviolet protection factor)- wskazuje, z jaką skutecznością ubranie chroni nas przed promieniowaniem słonecznym. Max to UPF 50 😉